Tak samo jak podczas zeszłorocznego okienka transferowego, tak i teraz pojawiają się głosy dotyczące fuzji Kolejarza Opole z Włókniarzem Częstochowa.

W trakcie minionego okienka transferowego doszło do fuzji drużyn Uni Leszno i Kolejarza Rawicz. Oznaczało to, że w sezonie 2018 w lidze wystartowała rezerwowa drużyna Leszna pod nazwą Unia Kolejarz Rawicz. Innego rozwiązania nie widzieli działacze w Rawiczu, ponieważ brak współpracy z Lesznem mógł oznaczać koniec żużla w tym mieście. Mający szeroką ławkę młodzieżowców działacze z Leszna szybko doszli z Rawiczem do porozumienia, za cel stawiając rozwój swoich młodzieżowców.

O podobnym rozwiązaniu myślą działacze Włókniarza Częstochowa – Mam w głowie pewien projekt rozwoju Włókniarza i z dużym prawdopodobieństwem wystartujemy z klubem partnerskim jakim będzie dla nas klub z Opola. Myślimy nad wariantami, które moglibyśmy wykorzystać zarówno my jak i opolski zespół, a miałoby to wyglądać na podobnej zasadzie jak współpraca klubów z Leszna i Rawicza – mówi prezes forBET Włókniarza Częstochowa w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.

Pytanie tylko czy jest w tym sens? Z Częstochowy dochodzą słuchy, że są zainteresowani Bartkiem Kowalskim i Mateuszem Cierniakiem. Jakich zatem młodzieżowców zaproponują Kolejarzowi skoro klub z takimi tradycjami musi szukać juniorów w całej Polsce. Ostatnio pisano o tym, że nawet w szkółce Włókniarza startuje chłopak wcześniej trenujący w Ostrowie Wlkp.

Jak przyznaje prezes Włókniarza nie jest w tym pomyśle bez szans. – Są tym projektem mocno zainteresowani – twierdzi szef Włókniarza. Jeśli doszłoby do współpracy, a jak przekonują w częstochowskim klubie jest to niemalże pewne, w nazwie drużyny z Opola nie pojawiłby się człon „Włókniarz”.

Kolejne pytanie dotyczy tego czy Miasto Opole oraz Urząd Marszałkowski będą chciały wspomóc taki twór dotacjami. Formalnie tak jak to miało miejsce w przypadku fuzji Leszna i Rawicza licencję na starty w lidze dostała Unia Leszno II, która tylko z nazwy i toru miała coś wspólnego z Rawiczem. Czy opolskie urzędy przeznaczą miejskie pieniądze na klub z Częstochowy?

– Jest wola z jednej i drugiej strony – kontynuuje Sawicki. – Chcielibyśmy, aby to wyglądało przynajmniej tak jak w tym sezonie w przypadku klubów z Leszna i Rawicza. Niemniej zamierzamy zadać pytanie GKSŻ, czy można byłoby wprowadzić jeszcze szersze rozwiązania. Mam pewne swoje propozycje, ale na razie za wcześnie mówić o szczegółach.

– Nam też głównie chodzi o to, aby mieć możliwość wypożyczania zawodników z Włókniarza – kontynuuje Sawicki. – Ten sezon pokazał, że przez absencje spowodowane kolizjami terminów czy kontuzjami nie zawsze mogliśmy jechać w optymalnym składzie. Nie jest też sztuką zakontraktować nie wiadomo ilu zawodników, którzy potem jeżdżą sporadycznie i grzeją ławę. Posiłkowanie zawodnikami z Włókniarza, którzy w danym momencie mają wolne terminy byłoby dla nas idealnym rozwiązaniem. Najlepiej pokazuje to przykład Andreasa Lyagera, który niewiele startował w PGE Ekstralidze, a w sytuacji fuzji, mógłby u nas jeździć. Chcielibyśmy też skorzystać z doświadczenia organizacyjnego Włókniarza. W Opolu odbudować żużla cały czas trwa. Wiele jeszcze przed nami. Z pomocą Włókniarza byłoby nam po prostu łatwiej.

źródło: sportowefakty.pl/speedwaynews.pl/przegladsportowy.pl

Komentarze

komentarzy