Drugi sezon z kolei spędzisz w Opolu. Co skłoniło Cię do podpisania kontraktu? Ofert z innych klubów chyba nie brakowało…

Max Dilger: Rzeczywiście, propozycji było sporo, dlatego wybór nie był łatwy. W pewnym momencie byłem skłonny odejść z Kolejarza. Po długich przemyśleniach postanowiłem jednak przedłużyć umowę. W Opolu czuję się naprawdę dobrze. Podoba mi się tamtejszy klimat oraz spore zainteresowanie kibiców, którzy wspierają mnie nawet w najtrudniejszych momentach.

Podpis złożyłeś również pod kontraktem z Edinburgh Monarch. Terminy meczów angielskiej Premier League i polskich rozgrywek nie będą się pokrywały?

Analizowałem oba terminarze. Edinburgh będzie rozgrywało spotkania podczas dni roboczych, dlatego terminy nie powinny się kolidować. W zeszłym roku był z tym problem, bo zarówno w Szkocji, jak i Polsce mecze odbywały się w niedzielę. Dlatego często nie potrafiłem wspomóc Kolejarza. W tym sezonie będę bardziej dyspozycyjny.

Jak podsumowałbyś poprzedni rok? Chyba, mimo kilku wpadek, możesz być z niego
zadowolony.

Najtrudniejszy był początek. Nic mi nie wychodziło! Byłem nieco podłamany, że ciężkie przedsezonowe przygotowania nie przynosiły skutku. Na szczęście kilka tygodni spokojnego treningu wystarczyły, bym doszedł do dobrej dyspozycji. Spasowałem się także z opolskim torem i w kilku meczach przekroczyłem granicę 10 punktów. Ale do końca zadowolony być nie mogę. Muszę przede wszystkim ustabilizować formę i lepiej spisywać się w pojedynkach wyjazdowych.

Nadchodzący sezon będzie Twoim ostatnim w gronie młodzieżowców. To także ostatnia szansa do walki o medal IMŚJ…

Stanąć na podium tych rozgrywek to jedno z moich marzeń. Ale nie oszukujmy się- nie wiem, czy mnie na to stać. Dlatego założeniem, bardziej realnym, jest znalezienie się w gronie szesnastu najlepszych juniorów świata. Jestem zdeterminowany, by osiągnąć ten cel. Przede wszystkim skupię się jednak na ligowej rywalizacji. Wiem, że Kolejarz będzie świętował 50-lecie istnienia. Chciałbym, wraz z kolegami, tę szczególną rocznicę uczcić sukcesem. A takowym na pewno będzie awans.

Już niedługo wyjedziecie na żużlowe tory. Jak przebiegają Twoje przygotowania do sezonu?

Wyglądają jak u większości zawodników. Trenuję około 6-7 razy w ciągu tygodnia. Najczęściej biegam i chodzę na siłownię.

Z pewnością słyszałeś o nakazie używania nowych tłumików. Niektórzy żużlowcy poważnie się ich obawiają, a Ty?

Uważam, że w tej sprawie jest robiony zbyt duży rozgłos. Praktycznie się tym nie przejmuję. Wychodzę z prostego założenia, że ewentualny problem może dosięgnąć wszystkich zawodników. W Niemczech wielu mieszkańców narzeka na dochodzący ze stadionów hałas. Nowe tłumiki, przyjazne dla środowiska, mają te kłopoty rozwiązać.

Cofnijmy się nieco w czasie. Jak doszło do tego, że zostałeś żużlowcem?

Można powiedzieć, że speedway mam we krwi. Mój ojciec za młodu ścigał się na żużlu. Trzy tygodnie po moich narodzinach zabrał mnie na stadion. Dorastałem z żużlem. W wieku 5 lat zacząłem starty. Oczywiście, na motorach o małej pojemności. W dzieciństwie zostawałem mistrzem kraju w swoich kategoriach. Stopniowo doskonaliłem swoje umiejętności, aż mogłem się przesiąść na większe motocykle.

Niestety, droga większości niemieckich zawodników nie jest usłana różami…

Zgadza się. Żużel w naszym kraju co prawda rozwija się, ale nadal jest sportem niszowym, mało popularnym. Wobec tego, trudno pozyskać sponsorów. Często wsparcia finansowego szukamy wśród znajomych czy rodziny. Nie wszyscy chcą jednak do naszych startów dokładać. Ponadto wciąż w Niemczech brakuje torów żużlowych. Musimy błąkać się po całym kraju, by móc spokojnie potrenować. Niestety, ale mała ilość treningów często odbija się na naszej formie.

Czym jest dla Ciebie speedway? Bardziej pasją czy zawodem i Ľródłem zarobków?

Jest zawodem, ale przede wszystkim ogromną przyjemnością. Od małego marzyłem, by żużel był moim sposobem na życie. Wygląda na to, że zrealizuję to marzenie. Rzadko zdarza się, że dana osoba pracuje w zawodzie, który naprawdę lubi. Mnie to szczęście prawdopodobnie spotkało.

Inne zainteresowanie oprócz żużla?

Ten sport pochłania większość mojego życia. W zimie mam trochę wolnego czasu. Wykorzystuję go na spotkania ze znajomymi i rodziną. W trakcie sezonu jest to prawie niemożliwe. Poza tym lubię jeĽdzić na snowboardzie i trenować inne dyscypliny. Na skoki narciarskie brakuje mi jednak odwagi (śmiech).

¬ródło: sportowefakty,pl

Komentarze

komentarzy