Zaproponowany przez prezesów klubów żużlowych regulamin finansowy na sezon 2011 wywołał prawdziwą burzę wśród żużlowców. Lider Kolejarza Adam Czechowicz myśli nawet o zakończeniu sportowej kariery. – Taki los czeka wielu żużlowców – uważa

Regulamin zakłada odgórne ustalanie stawek za punkty zdobyte przez zawodników. Ma też dojść do likwidacji opłat za przyjazd na mecz zarówno dla żużlowców zagranicznych, jak i krajowych, a kwota na przygotowania do sezonu dla zawodnika miałaby wynieść maksymalnie 10 tys. zł. Jeśli te zmiany zostaną zatwierdzone, wejdą w życie już od stycznia 2011 r.

Jan Piotrowski: Sezon 2011 może być przełomowy dla polskiego żużla. Co Pan o tym myśli?

Adam Czechowicz: Moje zdanie nie różni się od opinii innych żużlowców. Kiedy usłyszałem o propozycji nowego regulaminu, myślałem, że to jakiś żart. Nie wyobrażam sobie, żebym miał jeĽdzić na żużlu jako profesjonalista i jeszcze dokładać do tego interesu. Część zawodników mówi o strajku. Na szczęście Krzysztof Cegielski już rozpoczął działania w imieniu żużlowców i miejmy nadzieję, że pomysł wprowadzenia takiego regulaminu zostanie zaniechany. Co innego, gdybyśmy zajmowali się żużlem amatorsko, na co dzień pracowali, a spotykali się raz w tygodniu i wsiadali na motor. Wtedy to normalne, że płaci się za swoją pasję. Ale wtedy też nikt nie ma pretensji, jeśli wynik jest gorszy.

Co tak naprawdę taki regulamin może oznaczać dla polskich żużlowców i tym samym dla czarnego sportu w naszym kraju?

– Dla części na pewno zakończenie kariery. Duża grupa żużlowców utrzymuje siebie i rodziny z jazdy. Teraz, jeśli regulamin wejdzie w życie, trzeba będzie chyba pomyśleć o przebranżowieniu.

Wiadomo, że ucierpią też zagraniczni zawodnicy, którym nie będzie się opłacało startować w polskiej lidze.

– Na pewno nie będzie się opłacało startować w drugiej lidze. Na starty w wyższych być może się będą decydować, choć wiadomo, że za znacznie mniejsze pieniądze niż wcześniej. Jeśli jednak znajdą się chętni zawodnicy, przykładowo z Danii czy Anglii, to będzie to oznaczało, że dostaną pieniądze od klubu nieoficjalnie, pod stołem. Inaczej nie wyobrażam sobie możliwości dojeżdżania i każdorazowo wydawania po kilkaset euro.

Co takie zmiany oznaczają dla Pana?

– Mam swoją rodzinę, muszę zarabiać, żeby ją utrzymać. Na pewno nie mogę sobie pozwolić na to, aby dopłacać do żużla. Nie wiem jeszcze, jak się to wszystko dalej poukłada, i nie podejmowałem żadnej decyzji. Ale jeśli nic się nie zmieni, może czas zakończyć karierę. Mimo wszystko liczę, że sytuacja się unormuje. Bo czemu przyczyn problemów finansowych klubów szukać w zawodnikach? Może trzeba ich poszukać gdzie indziej?

Czy przed spotkaniem prezesów w klubach mówiło się coś o zmianach?

– Ja dowiedziałem się od znajomych, którzy poinformowali mnie, że w mediach pokazały się informacje na temat regulaminu finansowego. Nie byłem więc wcześniej informowany o planach jakichkolwiek zmian.

Jan Piotrowski

¬ródło: Gazeta Wyborcza Opole

Więcej…

Komentarze

komentarzy