Hansen: Chcę, aby Opole jeździło w pierwszej lidze w sezonie 2022

0
253

Zapraszamy do przeczytania ciekawego wywiadu redaktora Łukasza Jażdżewskiego z zawodnikiem Kolejarza Opole, Vastervik Speedway, Vojens Speedway Club – Madsem Hansenem, który pojawił się na łamach ostatniego numeru Tygodnika Żużlowego.

– Jak się masz w tych dziwnych czasach i co robisz po zakończeniu sezonu?

– Chorowałem na Covid-19, na szczęście przeszedłem to dobrze. To dziwne czasy, w których teraz będziemy żyć. Musimy wyciągnąć z tego wszystko co najlepsze i dbać o siebie nawzajem. Kiedy sezon się zakończył jest wystarczająco dużo do zrobienia. Pierwsze trzy tygodnie po ostatnim wyścigu to głównie troska o rodzinę i przyjaciół, trzeba się nimi zająć, gdy często jestem tak daleko. Do tego dochodzą różne umowy z klubami, które muszą być negocjowane i spotkania ze sponsorami itp. Ponadto należy zaplanować treningi zimowe, ponieważ forma musi zostać zbudowana na nowo na nadchodzący sezon.

– Podsumuj miniony sezon. Kolejarz zajął drugie miejsce, czy była szansa na lepszy wynik…

– Drużyną, którą trzeba było pokonać aby awansować do pierwszej ligi było Krosno, jednak ten plan się nie powiódł, mimo tego, że mieliśmy doby zespół. Jechaliśmy praktycznie w niezmiennym zestawieniu co czyniło nas z meczu na mecz mocniejszymi.

… ligowe zmagania nie zaczęły się dla ciebie zbyt dobrze, ale po dwóch pierwszych potyczkach wróciłeś na właściwe tory i skończyłeś w TOP-10 ze średnią 2,15 pkt / bieg. Czy jesteś zadowolony ze swojej postawy?

– Wiem, że na inaugurację nie pokazałem wszystkiego na co mnie było stać. Inaczej niż miało to miejsce we Francji, gdzie miałem dobre wejście w ligę i zdobywałem praktycznie komplet punktów w każdych zawodach. Oczywiście byłem bardzo rozczarowany, że nie jest mi dane startować w pierwszym domowym spotkaniu. Każdy może mieć zły mecz, ale bycie zastąpionym już po jednym spotkaniu było bardzo rozczarowujące. Prawdopodobnie byłem jednym z lepszych zawodników przed pierwszym meczem w Opolu, jednak ostateczną decyzję o tym kto pojedzie podejmował menadżer. Pod koniec sezonu miałem duże problemy, ponieważ musieliśmy zmienić producenta opon. Przez trzy ostatnie lata ścigałem się na Anlasach, aby uzyskać optymalne ustawienia dokonałem wielu zmian w motorze i w sobie. Ponowne przejście na Mitasa zajęło mi dużo czasu, pomyślałem, że to trochę głupie, że taki problem się pojawił. Miałem cel, aby znaleźć się w pierwszej dziesiątce i zrealizowałem go. Trochę mi przykro, że miałem kilka złych wyścigów, inaczej byłbym wyżej. Myślę że jednak wykonałem dobrą robotę dla Opola.

– Miałeś okazję startować w finale Mistrzostw Świata Juniorów i finale Mistrzostw Europy Juniorów. Czy była szansa na medal?

– Nie jest tajemnicą, że w obu imprezach moim celem było znalezienie się w pierwszej trójce. W poprzednich edycjach mistrzostw świata jechałem dobrze i myślałem, że jestem gotowy. Tor w Pardubicach to jeden z moich ulubionych obiektów. Niestety przed zawodami napadało dużo deszczu, tor był bardzo trudny do jazdy i nie był taki jak lubię. Udowodniłem, że potrafię rywalizować, zwłaszcza z najlepszymi. Znalazłem się w pierwszej piątce, z czego jestem zadowolony. Mistrzostwa Europy w Gdańsku były moimi pierwszymi zawodami na tym torze. Myślałem, że jechałem dobrze. Start był bardzo ważny, wszyscy zdobywali punkty, było tylko pięć oczek różnicy pomiędzy pierwszym, a dziesiątym miejscem. Tutaj miałem ekstremalne problemy z oponami, z którymi zwykle nie miałem problemów. Nie ma wymówek.

– Czy możesz podsumować również występy w reprezentacji Danii.

– Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów zostały zorganizowane na duńskiej ziemi. Jechaliśmy twardo przez większość zawodów, już prawie mieliśmy złoto. Polacy wykorzystali jokera i tym wygrali. Tor na pewno nie był najlepszy z powodu dużej ilości deszczu. Moim zdaniem chyba nie powinniśmy byli odjechać tak ważnych zawodów na takim torze. Wielkie pochwały dla ekipy z Outrup, że zrobili co mogli. Uważam, że wykonałem dobrą robotę dla zespołu zdobywając dziesięć punktów. Straciliśmy trochę rozpędu w końcówce i wiarę, że to my powinniśmy wygrać.
W Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów ponownie zdobyliśmy srebro. Byłem najlepiej punktującym zawodnikiem, zgubiłem zaledwie jeden punkt. Cały zespół zdobył dwadzieścia jeden punktów, a ja wywalczyłem jedenaście oczek. Jechałem twardo, tor bardzo mi odpowiadał i byłem bardzo zadowolony z mojej jazdy. Małe rzeczy, nad którymi trzeba pracować, odrobina szczęścia, właściwe pozycje startowe, to warunki, aby stanąć na podium w wielkich mistrzostwach. Dla mnie w tym roku to było „tuż przed” albo „prawie”, ale udowodniłem, że należę do ścisłej czołówki juniorów.

– Byłeś jednym z nielicznych zawodników, którzy rozpoczęli sezon na początku marca. Czy było ci ciężko, kiedy nastąpił lockdown?

– Dla mnie to było absolutnie optymalne, aby rozpocząć sezon wcześniej w lidze francuskiej. Wszystko poszło zgodnie z planem i przyszedł Covid-19, to było bardzo irytujące. Miałem trochę problemów ze sprzętem, ponieważ ten, który został we Francji w aucie, wrócił dopiero trzy miesiące później w czerwcu.

– Czy trudno było ci wrócić ponownie na właściwe tory w sierpniu?

– Trenowałem w czerwcu i lipcu w Danii jeżdżąc trochę w pierwszej lidze i ścigałem się trochę w Niemczech, więc forma wróciła dość szybko.

– Co sądzisz o poziomie w drugiej lidze, czy był taki sam jak w poprzednich latach…?

– Myślę, że poziom był dobry. W tym roku było trochę łatwiej niż w zeszłym, ale może dlatego, że sam trochę podniosłem swój poziom.

– Miałeś również okazję jeździć w Bauhaus-Liga w Szwecji, czy możesz powiedzieć, jak wyglądały zmagania w tym sezonie?

– Tak, to był mój pierwszy sezon w tej lidze i jestem bardzo zadowolony, że mogłem spróbować swoich sił w barwach Vastervik. Sam jestem ogromnie zadowolony z wysiłku, jaki zrobiłem dla klubu. Były to dla mnie nowe doświadczenia. W każdym meczu byłem jednym z najlepszych zawodników pod względem punktacji wyścigów. Tu jest inny rodzaj torów, niż te na których jeździmy w Polsce, ale specyficzny tor domowy mi odpowiada. Klub po trzech meczach zaproponował mi kontrakt na kolejny sezon i nie mogłem odmówić. Morgan Andersson był bardzo zadowolony z moich wysiłków na rzecz Vastervik, jestem bardzo szczęśliwy, iż jestem częścią tamtejszego zespołu.

-Drużna z Vastervik przegrała w półfinale. Czy była szansa na pokonanie Indianerny?

– To był trudny mecz w Vastervik, straciliśmy tylko osiem punktów. Brakowało nam Artioma Łaguty, który zwykle zdobywa wiele punktów. Zdobyłem dziesięć oczek i byłem drugim zawodnikiem zespołu za Jasonem Doylem. Indianerna miała dobrą drużynę z Maxem Frickem, Nielsem Kristianem Iversenem, Jonasem Jeppesenem i Pontusem Aspgrenem.

– Dlaczego zdecydowałeś się zostać w Kolejarzu Opole?

– W Opolu czuję się bardzo dobrze, lubię ludzi którzy tu są i super oddanych fanów. Zostałem dobrze potraktowany, znaleźliśmy dobre rozwiązanie, z którego ja i klub jesteśmy zadowoleni.

– Czy miałeś oferty z innych klubów?

– Tak, miałem wiele, to wynik walki o zawodników poniżej dwudziestego czwartego roku życia, ale wybór znowu padł na Opole.

– Jakie są Twoje oczekiwania na nadchodzący sezon?

– Oczywiście jest jedno, aby Opole jeździło w pierwszej lidze w sezonie 2022. Nie chcę teraz jeszcze jeździć w wyższej lidze, chcę cały czas piąć się w górę. Mam nadzieję, że będę jeździł na żużlu jeszcze przez wiele lat i mój czas prawdopodobnie nadejdzie.

– Jakie są twoje cele na następny sezon?

– To mój ostatni juniorski sezon, więc bez wątpienia chcę być w pierwszej trójce w Mistrzostwach Świata i Europy Juniorów. Chciałbym aby Duńczycy pokonali Polaków w Drużynowych Mistrzostwach Świata i Europy Juniorów, teraz nasza kolej na zdobycie złota. Jeśli chodzi o Młodzieżowe Mistrzostwa Danii to też celuję wysoko. Ważne jest dla mnie, aby zdobywać odpowiednią ilość punktów dla moich zespołów w Polsce, Danii, Szwecji. Awans do pierwszej ligi z Opolem, top trzy z Vojens i Västervik.

Autor: ŁUKASZ JAŻDŻEWSKI
Wywiad do przeczytania również w TŻ nr 48, 29.11.2020

Komentarze

komentarzy