Jeszcze dwadzieścia minut – reportaż treningu szkółki

0
399

Piątek, 20 sierpnia, samo południe. Na stadionie przy ul. Wschodniej siedmiu adeptów rozpoczyna kolejny żużlowy trening. Wpierw kręcą kółka rozgrzewkowe następnie próba jazdy ślizgiem, po chwili kilka uwag od trenera i ponowna próba. Chwila przerwy na równanie toru i kolejna runda. Adepci: Oskar Stępień i Kacper Linek-Rekus ustawiają się na przeciwległej prostej oraz prostej startowej, nieruchomieją, trener Krzysztof Bas macha flagą, start, kilka okrążeń i powtórka. W ostatniej sesji wspólny start, wejście w pierwszy łuk i tak kilka razy.

W okresie jesienno-zimowym zaznajamiałem adeptów z teorią żużlową, przyjeżdżali na „Skałkę” (stadion żużlowy w Świętochłowicach – dop red), w warsztacie uczyli się rozbierać i składać motor, a mówimy tu również o chłopakach dwunasto-trzynastoletnich. Nie może być tak, aby zawodnik nie wiedział jak przykręcić koło. Bardzo ważne jest, aby znać podstawy. Kładłem również mocny nacisk na ćwiczenia ogólnorozwojowe. Było widać, że chłopakom to się spodobało, udało się stworzyć team szkółkowy. Jednak podkreślam to w każdym z wywiadów – to nie może być przymus, trening musi sprawiać przyjemność. Wiadomo, że jest duża presja na młodzieżowców. Licencję można zrobić bardzo szybko, ale równie szybko można zakończyć karierę – mówi trener Krzysztof Bas.

Jeżeli treningi i wdrażanie młodego chłopaka do żużla jest realizowane krok po kroku, to jest szansa, że nie zrazimy nikogo do jazdy. Jest dwóch adeptów, którzy są kandydatami do licencji, będziemy się starać z władzami klubu, aby ich jak najlepiej przygotować. Może uda się wysłać ich na egzamin jeszcze w tym sezonie – dodaje. 

Dochodzi godzina 14.00, jeden z adeptów woła z pasją w oczach: – Trenerze udało się wynegocjować jeszcze dwadzieścia minut. Po tym czasie traktor wjeżdża na tor, a cała siódemka chłopaków – niektórzy jeszcze w kevlarach – udaje się na tor, aby „odkopywać” bandy.

Na żużel chodzę od małego, a razem z kolegą Kacprem jeździmy na motocrossie. Rok temu mieliśmy udać się wspólnie na crossa, ale on nie mógł, ponieważ zapisał się do szkółki żużlowej i miał jeden z pierwszych treningów. Pojechałem razem z nim, siedziałem w parku maszyn, trener powiedział, że też mam spróbować i tak to się zaczęło – wyjaśnia Oskar Stępień. Do żużla staram się podchodzić bardziej profesjonalnie i zawodowo, ponieważ cross jest na odstresowanie i treningi są bardziej na luzie. Żużel to przede wszystkim fajna odskocznia od wszystkiego, dużo adrenaliny, dobra atmosfera wśród adeptów i uważam, że to jest przyszłościowy sport. Nie ukrywam, że lubię motoryzację i ten kto ją również lubi powinien przyjść i spróbować swoich sił na żużlu – dodaje pochodzący z podopolskich Chrząstowic adept.  

Jestem z okolic Opola, a konkretnie z Walidróg. Praktycznie ode mnie się to zaczęło (śmiech). Na crossie jeżdżę dość długo, ale chciałem spróbować swoich sił na żużlu i zobaczyć jak to jest. Rozpocząłem treningi rok temu, pod okiem trenera Basa. Na żużel zacząłem chodzić później niż kolega, nie interesowałem się tym na bieżąco. Jednak jak już zacząłem chodzić to jestem na każdym spotkaniu i  jeżdżę też na niektóre rundy GP. Jazda na żużlu to przyjemność i można wiązać z tym swoją przyszłość. Lubię wszystkie motosporty, ale motocykle najbardziej mi się podobają. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się zdać licencję – podkreśla Kacper Linek-Rekus.

W latach 2000 – 2020 w barwach klubu z Opola pozytywnie egzamin na licencję „Ż” zdało dziewiętnastu adeptów, w tym dziewięciu po 2005 roku tj. po spadku z I ligi.
Ostatnimi, którzy ukończyli wiek juniora i reprezentowali opolską drużynę jako seniorzy byli: Marcin Sekula, Łukasz Kasperek i Tomasz Schmidt, a więc zawodnicy, którzy egzamin na licencję zdawali odpowiednio w 2001 i 2002 roku. Czy ktoś z obecnych adeptów pójdzie w ich ślady?

Epilog: 30 sierpnia br. We Wrocławiu odbył się egzamin na licencję „Ż”, pozytywny wynik uzyskał Oskar Stępień.

Autor: ŁUKASZ JAŻDŻEWSKI
Źródło: Tygodnik Żużlowy

Komentarze

komentarzy