Mróz: Zawodnicy mają potencjał, aby wywalczyć awans

0
454

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Markiem Mrozem, nowym menadżerem opolskiego zespołu. Dla byłego zawodnika Kolejarza Opole będzie to pierwszy sezon, w którym poprowadzi zespół samodzielnie, a cel jaki sobie stawia na kolejny rok jest tylko jeden i jest nim awans do Nice 1. Ligi Żużlowej.


PRZEGLĄD SPORTOWY: – Czy 48-lat to dobry moment, aby zacząć karierę trenersko-menedżerską?

MAREK MRÓZ: – Myślę, że tak. Dotąd byłem tylko „pomocnikiem”, a teraz zacznę pracować na własnym rachunek. Na pewno to jest jakimś przełom w moim życiu.

– I zaczyna pan od Kolejarza, w którym się pan wychował i spędził większą część swojej kariery zawodniczej.

– Całe szczęście, że zaczynam od klubu w którym się wychowałem. Środowisko znam od podszewki.

– Czy spodziewał się pan takiej propozycji ze strony władz Kolejarza?

– Przyznam uczciwie, że nie. To dla mnie ogromne zaskoczenie. Nie spodziewałem się tego.

– Czy pomoże panu to, że został pan bardzo ciepło przyjęty przez kibiców?

– Pomóc mają mi wyniki drużyny.

– Kolejarz czeka na awans od 2004 roku. Czy teraz się uda?

– Mam taką nadzieję. Zresztą, dlatego się tego podjąłem, żeby w końcu awansować. Miasto, kibice zasługują na Nice 1. LŻ. Zrobię wszystko, wykorzystam całe swoje doświadczenie, aby był ten awans.

– Nie miał pan wpływu na zbudowanie nowej kadry Kolejarza. Czy brakuje w niej panu jakiegoś zawodnika?

– Tak, Kevina Wolberta. Niemniej kadra jest mocna. Znam tych zawodników, wiem na co ich stać. Myślę, że mają potencjał, aby wywalczyć awans.

– Czy postawiono panu ultimatum, że musi być awans?

– Nie. Zapytano się mnie tylko, czy podejmę się pracy menedżera. Ja sam wiem jednak, jakie są oczekiwania klubu i kibiców. Wiem, że wszyscy chcą dobrego wyniku, a z taki będzie można uznać tylko miejsce w Nice 1. LŻ w 2021 roku. Oby tylko omijały nas kontuzje, bo gdy się pojawiają, to niewiele można zdziałać.

– Będzie pan współpracować z Krzysztofem Basem, który został trenerem szkółki.

– Znamy się nie tylko z toru, gdy wspólnie rywalizowaliśmy. Krzysztof ma prowadzić szkolenie, ale także pomagać mi w sytuacji, gdy na przykład nie będę mógł pojechać na zawody młodzieżowe. Wierze, że będziemy się bardzo dobrze uzupełniać.

źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze

komentarzy