Prezydent nie chce rozbudowywać stadionu piłkarskiego. Zamiast tego poszuka pieniędzy na modernizację stadionu żużlowego. – Przekonuje mnie liczba kibiców – tłumaczy Ryszard Zembaczyński.
O tym, że stadion Odry Opole musi poczekać na lepsze czasy wiadomo od marca. Wówczas prezydent zapowiedział, że wart około 40 milionów złotych projekt – zakładający budowę nowej trybuny – nie będzie realizowany.
– W najbliższych latach nie mamy pieniędzy w budżecie na tak dużą inwestycję, a wygląda na to, że musielibyśmy sfinansować ją tylko z funduszy miasta – przyznaje Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola. – Co więcej Odra nie gra teraz w takiej lidze, która uzasadniałaby rozbudowę stadionu. Nie przekonuje do niej również liczba widzów, którzy przychodzą na mecze (w rundzie jesiennej na mecze Odry przychodziło średnio 800 osób – red.).
Teraz jest jeszcze gorzej, bo wiosną Odra gra słabo. Na drugim biegunie jest za to żużlowy klub Kolejarz Opole, gdzie ubiegłoroczna średnia wynosiła ponad 2000 osób, a w wielkanocny poniedziałek na stadion przyszło dwa razy więcej widzów.
– Z liczbą widzów trudno dyskutować – przyznaje Ryszard Zembaczyński. – Dlatego myślę o modernizacji stadionu Kolejarza i to jako inwestycji, która może być dla nas priorytetowa. Może jeśli zostaną nam jakieś pieniądze ze sprzedaży akcji Energetyki Cieplnej Opolszczyzny, które chcemy przeznaczyć na sfinansowanie budowy którejś z planowanych tras łączących centrum z Zaodrzem – dodaje prezydent.
Stadion Kolejarze nie tylko z powodu największej, sportowej widowni w województwie zasługuje na modernizację. Choć w ostatnich latach miasto zbudowało przy ulicy Wschodniej wieżę sędziowską, niewielką trybunę, a także wyremontowało ubikacje, to wciąż obiekt nie może być powodem do dumy.
– Konieczna jest kompleksowa modernizacja, ale przede wszystkim najpierw jej projekt, tak aby wszystko było przemyślane, a modernizację można było etapować – tłumaczy Jerzy Drozd, prezes Kolejarza Opole.
Prezes uważa, że taka inwestycja nie byłaby bardzo droga. Zmodernizowany stadionu miałby pomieścić nie więcej niż 8-10 tys. widzów.
– Stadion od początku był mały i taki pozostanie – przekonuje prezes Kolejarza. – Nie trzeba go rozbudowywać, ale modernizować m.in. poprzez zainstalowanie wygodnych miejsc siedzących i zaplecza. Tracimy setki widzów właśnie przez to, że muszą siedzieć na trawie. Kibic jest bardziej wygodny niż kiedyś i nie ma się co dziwić.
Jerzy Drozd przyznaje, że rozmawiał już z prezydentem na temat modernizacji miejskiego stadionu. I wiele wskazuje na to, że pierwsze prace mogą ruszyć jeszcze tej jesieni.
W tym sezonie Kolejarz jedzie po awans do I ligi, a tam sztuczne oświetlenie (kolejna rzecz, której na stadionie brakuje) jest konieczne, aby być w ogóle dopuszczonym do rozgrywek.
Artur Janowski
nto.pl