Przerażający wygląd szatni, sypiące się ściany w budynkach klubowych i błoto na drodze wjazdowej – to skrótowa charakterystyka zaplecza opolskiego stadionu. W czwartek prezydent miasta, Ryszard Zembaczyński, osobiście przekonał się, jak dużych nakładów wymaga obiekt Kolejarza.
Na stadionie kończona jest modernizacja toru. Dowieziono już 250 ton sjenitu, odremontowano bandy i ułożono nowy krawężnik. – Nasz tor, równy i bez dziur, jest stworzony do walki i zalicza się do najlepszych w Polsce. Szkoda, że w parze z tym nie idzie wygląd pomieszczeń sanitarnych – powiedział Zbigniew Szulc, dyrektor Kolejarza, i oprowadził Zembaczyńskiego po klubowych budynkach. Na prezydencie najgorsze wrażenie wywarły szatnie dla gospodarzy. Na sypiących się już ścianach pojawiły się grzyby. – Odwiedziłem ostatnio obiekt Oderki. Tam szatnie były w fatalnym stanie. Na określenie tutejszych wprost brakuje mi słów. Wstyd pokazywać je żużlowcom z innych miast – powiedział prezydent Opola, podkreślając, że ratusz znajdzie w trybie pilnym pieniądze na remont.
Prezydent w obecności działaczy i fachowca z zakresu budownictwa oceniał klubowe budynki
– Należy szanować zawodników i stworzyć im ludzkie warunki. Dlatego jeszcze w tym roku zbudujemy nowe szatnie – mówił Zembaczyński. Staną one obok budynku z toaletami i przebieralnią gości. Na najbliższą sesję rady miasta zostanie przekazany kosztorys remontu. Po zakończeniu przetargu wykonawca rozpocznie wartą ok. 60 tysięcy złotych inwestycję. Prace zakończą się najpóĽniej w sierpniu. – Wtedy będziemy gościć żużlowców z całego kontynentu w ramach półfinału Mistrzostw Europy Par. Nie chcemy, żeby stadion odstraszał zagranicznych oficjeli – zaznaczył Jerzy Drozd, prezes Kolejarza.
Zembaczyński ogląda budynek, w którym powstaną nowe szatnie
W opłakanym stanie jest także droga wjazdowa na stadion. Po odwilży zamieniła się w bagno, a wchodząc na trybuny, slalomem trzeba omijać kałuże. – Na razie droga zostanie wyrównana. PóĽniej dosypiemy warstwę żwiru, tak by kibice nie musieli tarzać się w błocie. Przypominam, jest to rozwiązanie tymczasowe. W przyszłości trasa ma być wyasfaltowana – mówił Szulc.
– Doskonale wiemy, że obiekt wciąż wymaga ogromnego wkładu, ale pamiętajmy, że miasto weszło w jego posiadanie ledwie kilka lat temu. Aktualna sytuacja to efekt zaniedbań poprzedniego właściciela. Teraz trzeba stopniowo wszystko naprawiać. Wierzę, że za niedługi czas Opole będzie się szczyciło pięknym stadionem żużlowym – tłumaczył Maciej Płuska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Co ciekawe, wizyta była inicjatywą samego prezydenta, który na opolskim obiekcie gości rzadko. – Nie wysyłaliśmy żadnego zaproszenia. Pan Zembaczyński osobiście chciał sprawdzić, czy pogłoski o fatalnym stanie stadionu nie są przesadzone. I przekonał się, że jest jeszcze gorzej niż mówiono – wyjaśnił Drozd.