Prezydent miasta Opole – Arkadiusz Wiśniewski w ogniu pytań dla Tygodnika Żużlowego opowiada o sytuacji w opolskim sporcie żużlowym. Prezydent kieruje pozytywne słowa do działaczy Kolejarza Opole na czele z prezesem Grzegorzem Sawickim, udziela informacji o dotacjach wieloletnich oraz o tym czy planowana jest modernizacja stadionu żużlowego.

– Panie prezydencie, jak pan ocenia pierwszy rok pracy nowego zarządu Kolejarza pod wodzą prezesa Grzegorza Sawickiego?

– Oceniając pracę obecnego zarządu, trzeba zwrócić uwagę na ostatnie lata, które dla opolskiego żużla były bardzo trudne. Nie tak dawno klub był zadłużony, nie przystąpił do rozgrywek ligowych, później zmieniały się zarządy. Ostatecznie jednak wykrystalizował się zespół, który konsekwentnie buduje wokół klubu środowisko wspierające żużel. To było najważniejsze, gdyż w poprzednich latach tego wsparcia brakowało najbardziej. Pod kierunkiem Grzegorza Sawickiego konsekwentnie realizują plan odbudowy żużla. Nie można jednak od razu oczekiwać, że Kolejarz trafi do elity. Miniony sezon traktuję jako przetarcie nowego zarządu, teraz czas na kolejny krok, czyli nieco lepsze wyniki. Nasz skład wygląda przyzwoicie. Z pewnością zawodnicy będą dobrze przygotowani do sezonu. I dlatego warto mieć nadzieję, że w przyszłym roku zaprezentujemy się lepiej niż dotychczas. Na powrót do wielkiej historii, kiedy mieliśmy mistrza świata czy mistrza Polski, a także wiele innych indywidualnych i drużynowych sukcesów jeszcze jednak za wcześnie.

– W nadchodzącym roku kończą się wieloletnie dotacje przyznane „flagowym” klubom z Opola. Czy w przypadku braku awansu Kolejarz wypadnie z listy i na kolejne lata stałej dotacji nie dostanie?

– Kończy się czas pierwszej edycji trzyletnich dotacji dla wybranych opolskich klubów, ale kończy się też moja kadencja i nie wiadomo, kto będzie podejmował decyzje w tej sprawie. Nie chciałbym więc zapowiadać czegoś, na co mogę nie mieć wpływu. Trzyletnia dotacja dała prezesom sportowych klubów pewne perspektywy i chciałbym, aby ten system dalej funkcjonował. A klubowi żużlowemu życzę jak najlepiej. W sporcie trzeba mieć szczęście. Tego w bieżącym sezonie Kolejarzowi brakowało. Jest jednak pewna konsekwencja w działaniach prezesa Grzegorza Sawickiego i jego współpracowników. Jeżeli nadal będą realizować obrane cele, to prędzej czy później przyjdą także sukcesy sportowe. Nie zawsze ciężka i dobrze wykonana praca przynosi efekt w postaci wyniku sportowego, bo na przykład konkurencja jest bardzo mocna. Innym razem jest odwrotnie, nie ma dużej konkurencji i sukces przychodzi łatwo. Trzeba więc brać pod uwagę nie tylko sam wynik, ale szerszy kontekst, czyli okoliczności, w których wynik został wypracowany. Najważniejsza jest systematyczność i konsekwencja w budowaniu mocnych fundamentów klubu. Chodzi o to, by po roku czy dwóch nie było załamania, rozłamów, utraconego zaufania.

– Za pana kadencji większość opolskich klubów sportowych osiągnęła sukces. Kolejarzowi dotychczas się nieudało…

– Żużel jest sportem, który wymaga znacznych nakładów finansowych. Nas jako miasto nie stać obecnie na to, by wspierać go jeszcze większymi dotacjami, chociaż chciałbym zaznaczyć, że wsparcie dla opolskiego żużla nie było nigdy tak wysokie jak za mojej kadencji. Mam nadzieję, że budując sportową markę Opola uda nam się przyciągnąć jesz¬cze więcej sponsorów do klubów.

– Pan lubi żużel?

– Bardzo lubię oglądać rozgrywki żużlowe. Od dziecka kibicowałem Kolejarzowi. Czasy mojego dziecięcego i młodzieżowego kibicowania przypadły na świetne popisy Wojciecha Załuskiego czy Marka Mroza. Później nastały cięższe lata. Podobnie było z innymi dziedzinami sportowymi. Za mojej kadencji jednak – jak pan zauważył – opolski sport ruszył, nasze kluby osiągają sukcesy może jeszcze nie bardzo spektakularne, ale drobnymi krokami wchodzimy na wyższe poziomy. Opolski żużel mam nadzieję również pójdzie tą drogą. Przede wszystkim chodziło mi o zaangażowanie zarządu i ono jest widoczne, co może stać się dobrym prognostykiem. Obecnie z racji licznych obowiązków służbowych i zawodowych nie mam możliwości, by zbyt często bywać na stadionie przy Wschodniej 2, ale interesuję się tym sportem, śledzę na bieżąco wyniki i jak tylko mogę przychodzę na mecze. Często rozmawiam też z Jerzym Szczakielem. Jak jest czas przyznawania dotacji, to pan Jurek niemal nie opuszcza mojego gabinetu.

– Bywa pan na stadionie żużlowym, więc wie pan jak on wygląda. Czy w planach jest modernizacja tego obiektu?

– Nie ukrywam, że w najbliższych latach nie można się spodziewać jakieś gruntownej modernizacji. Złożyłem deklarację, że w pierwszej kolejności będziemy budować nowy stadion piłkarski i zamierzam się z niej wywiązać. Taka decyzja była podjęta w oparciu o dobre wyniki klubu piłkarskiego. Kiedy ukończymy ten obiekt, to przyjdzie czas na kolejne ośrodki sportowe. Przez wiele lat nie było żadnych ruchów związanych z rozbudową infrastruktury sportowej, zaległości jest sporo. Teraz trzeba to nadganiać. Nie da się jednak zrobić wszystkiego na raz, bo na to nie mamy wystarczających środków. Jeśli chodzi o stadion żużlowy, to krok po kroku wykonujemy najbardziej konieczne remonty.

– W dyskusji w lokalnych mediach pojawiły się pomysły, by nowy stadion piłkarski połączyć z żużlowym.

– Były takie pomysły, ale po konsultacjach z kibicami odrzuciliśmy je. Ja też nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Przypomina ono szampon z odżywką. Do końca nie myje i do końca nie odżywia, zostawiając tłuste włosy. Kiedyś przyjdzie czas na modernizację, a może nawet przebudowę stadionu żużlowego, ale w najbliższych latach nie można się jej spodziewać. Obecny stadion ma swoje problemy. Jest świetny tor, bliskie trybuny, ale nie można ich za bardzo rozbudowywać, bo tereny wokół są zagospodarowane. Z drugiej strony powoli trafiają one z powrotem w nasze ręce. Odkupujemy nieruchomości wokół stadionu, bo do rozbudowy tego terenu mogą być one przydatne.

– Przed nami rok wyborczy. Będzie się pan bardzo uśmiechał do kibiców żużla? Czy widzi w nich pan swoich wyborców?

– To będzie ich wybór. Ja staram się przekonać opolan do siebie swoją pracą i inwestycjami, które prowadzimy w mieście. Kibice sportowi, także klubu żużlowego wiedzą, że ich kluby mają duże wsparcie ze strony Urzędu Miasta. Ostateczny wybór jednak należy do nich.

Autor: MAREK BODUSZ
Tygodnik Żużlowy nr 49
28.11.2017

Komentarze

komentarzy