– Półfinałowy mecz w Gnieźnie nie poszedł po twojej myśli, co się stało?
– Już w pierwszym biegu okazało się, że nie trafiłem z przełożeniami. Następnie zmieniliśmy ustawienia, jednak to również okazało się niewystarczające, więc szukaliśmy dalej i kolejny raz staraliśmy się coś zmienić. W swoim ostatnim biegu kiedy już dobrze wyszedłem ze startu i dojechałem pierwszy do łuku to motor odmówił posłuszeństwa, dodatkowo zawodnik z przeciwnej drużyny zaliczył upadek, a ja zostałem wykluczony za jego spowodowanie. Nie był to dla mnie udany dzień.
– Kolejarz drugi rok z rzędu trafia w fazie play-off na zespół z Gniezna…
– Kolejarz walczył bardzo mocno, aby zakwalifikować się do fazy play-off, jednak trzeba pamiętać, że Gniezno to mocna drużyna, która jest również silna na własnym torze. W zeszłym sezonie też mierzyliśmy się z nimi, tylko wtedy wracałem do drużyny po kontuzji.
– Czy awans do fazy play-off dla Kolejarza to był maksimum możliwości w tym sezonie, czy mogliście pokusić się o więcej?
– Myślę, że mogliśmy zrobić więcej, pod warunkiem, że w zespole nie byłoby kontuzji i każdy z nas miałby optymalny dzień. Niestety taki jest żużel, że możesz mieć bardzo dobry zespół na papierze, a potem na torze ktoś może mieć gorszy dzień. Jednak nie jesteś w stanie tego stwierdzić dopóki nie pojedziesz.
– Patrząc na twoje zdobycze punktowe, twoja średnia domowa jest znacznie lepsza niż ta wyjazdowa, co musisz zrobić, że ją poprawić?
– Nie myślałem o tym w tej kategorii, jednak pewnym rozwiązaniem jest znalezienie odpowiednich przełożeń trochę szybciej np. już w pierwszym biegu, a nie dopiero na drugi czy trzeci start. Rok wcześniej byłem kontuzjowany i nie miałem okazji do częstego ścigania się na innych torach. W Opolu przejechałem już wiele okrążeni, więc wiem jak potrafi zmienić się tor i jak pracuje materiał.
– Masz podpisany dwuletni kontrakt z Kolejarzem, czyli zostajesz w Opolu na kolejny sezon?
– Przed sezonem podpisałem kontrakt na dwa lata i chcę zostać w Opolu na kolejny sezon. Wspólnie z prezesem Kolejarza musimy omówić jeszcze parę kwestii.
– Czy klub prowadził już z tobą jakieś rozmowy w tym temacie?
– Na razie rozmawiałem wstępnie o kolejnym sezonie z Jarkiem Dymkiem podczas jazdy do Gniezna, chciałbym zostać w Kolejarzu
– Czy możesz podsumować sezon w wykonaniu drużyny?
– Myślę, że spisaliśmy się całkiem nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że ludzie mówili, iż nie znajdziemy się w fazie play-off. W drużynie panowała dobra atmosfera, co przekładało się na walkę na torze. Jeśli chodzi o moje występy to uważam, że przynajmniej na domowym torze prezentowałem się dobrze. Muszę popracować jeszcze nad wyjazdami i myślę, że wtedy będzie nieźle.
– Które spotkanie z tego sezonu zapadło ci najbardziej w pamięć?
– Myślę, że będzie to mecz z Piłą. W piętnastym biegu jechałem wspólnie z Robertem Chmielem i wiedzieliśmy, że musimy go wygrać, aby znaleźć się w fazie play-off. Wyszedłem dobrze ze startu, jednak rywal wypchnął mnie na zewnętrzną, przez co spadłem na czwartą pozycję. Jedyna myśl jaka mi wtedy towarzyszyła, to zdobyć ten jeden punkt i to się udało. Choć to był tylko punkt to wywalczenie go było naprawdę fajnym uczuciem.
– Sezon nie rozpoczął się dla ciebie najlepiej…
– Zgadza się, już na pierwszym treningu zaliczyłem upadek na plecy. Kiedy zaliczasz kolejny upadek i znowu wiozą cię do szpitala to nie jest nic przyjemnego. Wtedy byłem zły i miałem moment, w którym chciałem skończyć z żużlem. Jednak po tygodniu, dwóch miałem znów ochotę, aby wrócić na tor. Myślę, że takie odczucia w takim momencie są normalne.
– W szwedzkiej lidze mieliśmy okazję oglądać ciebie w barwach Piraterny. Jak do tego doszło, że zmieniłeś Lejonen Gislaved na Motale?
– W Lejonen zakontraktowano więcej zawodników niż było miejsc w składzie. Założenie było takie, że wszyscy dostanią swoją szansę, ale przez to nie będziemy jechać w każdym spotkaniu. Ja jednak chciałem startować w każdym meczu, więc wspólnie z kierownictwem zespołu doszliśmy do porozumienia i zmieniłem zespół.
– Jak podsumujesz sezon w wykonaniu Piraterny?
– Myślę, że w kilku meczach mieliśmy po prostu pecha. Na przykład w jednym ze spotkań Przemysław Pawlicki miał defekt w ostatnim wyścigu i nie dane było nam zwyciężyć.
– Jaka jest twoim zdaniem kondycja szwedzkiej ligi i gdzie jest jej miejsce w żużlowym uniwersum?
– Myślę, że mamy naprawdę silną ligę, choćby z tego względu, że ścigają się u nas zawodnicy, którzy na co dzień jeżdżą w PGE Ekstralidze czy w Metalkas 2. Ekstralidze, przez co ciężko o punkty w Bauhas-Ligan. Uważam, że szwedzka liga jest drugą ligą po polskiej Ekstralidze.
– Masz już plany na kolejny sezon?
– W Szwecji nie mam jeszcze zespołu, rozmawiam z parom klubami i zobaczymy co z tego wyniknie. Co do polskiej ligi to chcę zostać w Opolu, mam nadzieję, że Kolejarz zbuduje mocną drużynę, która będzie skutecznie walczyła w fazie play-off. Ponadto chcę być bardziej stabilnym zawodnikiem i zdobywać więcej punktów.
– Dziękuje za rozmowę.
– Również, dziękuję. Korzystając z okazji chciałbym podziękować kibicom, którzy nas dopingowali i wspierali w tym sezonie. Jestem im za to wdzięczny.
Rozmowę przeprowadzono 24.09.2024 r.
Autor: ŁUKASZ JAŻDŻEWSKI
Źródło: Tygodnik Żużlowy