Trener Bas: Każdy wie, że lubię pracować z młodzieżą

0
331

– Kacper Jokiel i Filip Jargieło to kolejni wychowankowie, którzy zdali egzamin na licencję 250cc z pozytywnym wynikiem, są powody do radości…

– Oczywiście, jak człowiek widzi efekty swojej pracy, to jak tu się nie cieszyć. Zawsze powtarzam, że licencja to dopiero wstęp do wielkiej zabawy, teraz należy chłopaków przypilnować. Mogą pojeździć w kolejnym roku w kategorii 500R, przez co zdobędą nowe doświadczenia.

– Od kiedy przyszedłeś do Opola spod twoich skrzydeł wyszło już kilku zawodników, chyba czas na podsumowanie.

– Podsumują mnie kibice i władze klubowe. Jestem tu od tego, żeby byli wychowankowie i słowa dotrzymuję. Zdana licencja to również efekt mojej pracy.

– Jakub Fabisz i Oskar Stępień, dla których byłeś pierwszym trenerem startują już w lidze tworząc parę juniorską Kolejarza, jak oceniłbyś ich jazdę w tym sezonie?

– Może się powtórzę, gdybym nie został dla tych młodzieżowców w Opolu to nie wiem jakby było, może lepiej, może gorzej, ale najważniejsza jest tu opieka po licencji. To jest jeden z najważniejszych punktów. Oskar Stępień poczynił progres jeśli chodzi o technikę, patrząc na komplety w zawodach młodzieżowych to ujawniły się również jego umiejętności. Jednak przed nim jeszcze dużo ciężkiej pracy. Jakub Fabisz ma gorszy sprzęt. Trzeba zainwestować w chłopaka, zresztą rodzina wspomogła go już w tych kwestiach, próbują go dosprzętowić. Oskar dysponuje ciut lepszymi jednostkami i efekt jest bardziej widoczny. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby Kubie dać mocniejsze motory to zacznie równać do Oskara. Uważam, że fundamentem każdego klubu powinni być jego wychowankowie.

– Jak wygląda sytuacja w opolskiej w szkółce.

– Ostatnio byliśmy głównie skoncentrowani na zdaniu licencji przez Kacpra Jokiela i Filipa Jargieło. Wiadomo, że w niższej lidze klub ma ograniczone możliwości finansowe i trzeba uświadomić rodzicom, że będą partycypować w sprawach finansowych. Być może wtedy ta szkółka będzie mocniejsza, ponieważ może okazać się, że będzie mniej wychowanków w sensie ilościowym, ale pójdziemy w jakość. Nie trzeba mieć piętnastu wychowanków może wystarczy sześciu – ośmiu.

– Jak w takim razie pracuje się w klubie z najniższej lidze żużlowej i jak w takich warunkach wychować młodzieżowców?

– Każdy wie, że lubię pracować z młodzieżą. Nie ukrywam tego, że to przynosi mi frajdę. Stworzyłem system gdzie adepci mogą trenować zarówno na krótkim torze w Opolu jak i na długim w Świętochłowicach.

– Jak wygląda twoja przyszłość?

– Mam kontrakt do października. Wiem, że na pewno jestem, byłem i będę w Świętochłowicach, a co z Opolem. Nikt jeszcze ze mną nie rozmawiał, więc nie wypowiem się w tym temacie.

– Kiedy Świętochłowice powrócą do ligowego ścigania?

– Jest fajna szkółka, na pewno będą imprezy w kolejnym roku, szykujemy się powoli do ligi ale jeszcze nie w nadchodzącym sezonie.

– Gdyby ktoś chciał zostać trenerem młodzieży to co byś mu poradził?

– To jest ciężki kawałek chleba, ponieważ trzeba zrobić coś z niczego. Jesteśmy podzieleni na trenerów zajmujących się pierwszą drużyną i młodzieżą i to jest całkiem inna praca. Nie chcę mówić, która praca jest lepsza, a która gorsza. Mogę powiedzieć o pracy z młodzieżą, że to jest fantastyczna praca, ale jednocześnie ciężka.

– Jak dotrzeć do młodych ludzi?

– Każdy trener musi wypracować sobie konkretny system, trzeba być trochę psychologiem, trochę praktykiem. Myślę, że taka praca w ogóle nie wchodzi w rachubę jak się nie rozumie młodzieży. Ponadto ja też cały czas uczę się żużla. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka.  

Autor: Łukasz Jażdżewski
Źródło: Tygodnik Żużlowy

Komentarze

komentarzy