Matej Ferjan to jedna z najbarwniejszych postaci, jakie pojawiły się w polskiej lidze wraz z nastaniem ery zawodników zagranicznych.. Z pochodzenia Słoweniec, jednak przez konflikt z rodzimą federacją przez sporą część kariery reprezentował Węgry. Co ciekawe, Matej ubiegał się również o polskie obywatelstwo. Były ku temu podstawy, gdyż ten sympatyczny zawodnik biegle posługiwał się językiem polskim.
Jeśli chodzi o starty w polskiej lidze, to Ferjana można nazwać prawdziwym „obieżyświatem”. W trakcie trzynastu sezonów występował aż w dziewięciu różnych klubach, a w żadnym z nich nie startował dłużej niż przez dwa kolejne sezony. Jego pierwszym przystankiem w polskiej lidze był GKM Grudziądz. Później ścigał się także w Ostrowie, Częstochowie, Krośnie, Opolu, Zielonej Górze i Gnieźnie.
W 2002 roku związał się kontraktem z ówczesnym TŻ Noban Opole, kiedy opolska drużyna startowała w pierwszej lidze. W opolskich barwach wystąpił czterokrotnie osiągając przeciętną jak na straniero w tamtych czasach średnią 1,75 pkt/bieg. Sternicy opolskiego zespołu chętniej stawiali na dwójkę: Sean Wilson i Robert Nagy, którzy gwarantowali większe zdobycze punktowe niż dwudziestopięcioletni wówczas Słoweniec, który przygodę z opolskim Klubem rozpoczął bardzo nieudanie. W rundzie zasadniczej wystąpił tylko raz, kiedy to Opolanie na własnym torze podejmowali RKM Rybnik. W starciu z „Rekinami” Matej zaprezentował się mizernie, zdobywając trzy punkty w czterech startach. Po takim debiucie długo nie znalazł się w składzie drużyny prowadzonej przez Piotra Żyto. Ponownie w opolskich barwach wystąpił dopiero w rundzie finałowej I ligi, jednak tylko dlatego że koszmarnej kontuzji nabawił się węgierski lider TŻ’u – Robert Nagy. Dzięki absencji reprezentanta Węgier, Ferjan wystąpił w meczach na własnym torze z Tarnowem, Rawiczem i w barażu ze stołeczną Gwardią. Uzbierał odpowiednio: 10, 12 i 14 „oczek” w każdym meczu będąc liderem drużyny ze „Stolicy Polskiej Piosenki”. Szczególnie udany dla Mateja był barażowy mecz o utrzymanie w pierwszej lidze. W meczu przeciwko warszawskiej Gwardii był wyróżniającą się postacią w opolskim zespole, ulegając tylko raz Andy’emu Smithowi. Jednak jego rewelacyjna postawa w końcówce sezonu nie wystarczyła aby opolski zespół utrzymał się na zapleczu Ekstraligi. Ferjan był pierwszym i jak dotąd jedynym zawodnikiem rodem ze Słowenii w barwach opolskiego Kolejarza
Po sezonie opuścił Opole i przeniósł się do Ostrowa. W czasie jazdy dla Intaru popadł w konflikt z ostrowskimi działaczami. Podczas meczu w Grudziądzu radził sobie fatalnie i popisał się mało sportową postawą, twierdząc, że tor nie nadaje się do jazdy i odmawiając dalszych startów. Ponadto, do dołączenia do protestu namawiał innego obcokrajowca KMO – Larsa Gunnestada. Norweg jednak nie dał się namówić i kontynuował jazdę.
W 2005 roku Ferjan zamienił Ostrów na beniaminka pierwszej ligi z Krosna. Miał wówczas okazję wystąpić przeciwko opolskiej drużynie, choć klub w Opolu był już inny. W meczu w Krośnie okazał się wówczas jednym z katów opolskiej drużyny, zdobywając 13 punktów bonusem. Rok później wrócił do bijącego się o awans do Ekstraligi Ostrowa. Z KM-em wygrał rundę zasadniczą, ale w nowej formule Play-Off jego zespół przegrał walkę o awans z ZKŻ-em Zielona Góra.
Po sezonie znów zmienił barwy klubowe. Tym razem dołączając do spadkowicza z Ekstraligi z Gorzowa. Walka o awans ponownie rozstrzygnęła się wówczas pomiędzy KM-em Ostrów i klubem z województwa Lubuskiego. Górą, tym razem w formule finału „do dwóch zwycięstwo”, ponownie okazał się klub z zachodniej Polski a Ferjan mógł cieszyć się z awansu. Słoweniec stał się przy okazji „twarzą” pierwszego w polskim żużlu głośnego skandalu korupcyjnego. W trakcie finałów działacze z Ostrowa zaproponowali „staremu znajomemu” 25 tysięcy euro w zamian za odpuszczenie walki o awans. Słoweniec wykazał się wówczas postawą fair-play i nie przyjął łapówki, ujawniając jednocześnie nielegalne postępowanie rywala.
Po awansie, jako jeden z liderów pierwszoligowego zespołu, pozostał w Gorzowie. W Ekstralidze jednak wyraźnie mu nie szło. Sezon zakończył ze średnią 1,194 punktu na bieg i znów musiał szukać nowego pracodawcy. Zdecydował się wówczas na powrót do Grudziądza, w którym rozpoczynał swoją przygodę z polską ligą. Znów punktował skutecznie, jednak już nie na takim poziomie jak dwa lata wcześniej. W 2010 roku trafił do pierwszoligowej drużyny z Gniezna, z którą stanął na najniższym stopniu podium. Swoją postawą musiał wówczas zaimponować działaczom zwycięzców pierwszoligowych zmagań z Rzeszowa, bowiem na sezon 2011 podpisał kontrakt właśnie z beniaminkiem Ekstraligi.
W barwach „Żurawi” zdążył wystąpił tylko raz. 22 maja, Ferjan został znaleziony martwy w swoim samochodzie. Przyczyna jego śmierci długo pozostawała zagadką. Początkowo media spekulowały, że sekcja zwłok wykazała obecność środków odurzających w organizmie Słoweńca. Ostatecznie stwierdzono jednak, że przyczyną śmierci zawodnika był zakrzep krwi w nodze, być może spowodowany wcześniejszą kontuzją.
Do największych osiągnięć Ferjana należy brązowy medal mistrzostw świata w kategorii juniorskiej zdobyty w 1998 roku. W turnieju finałowym rozgrywanym w Pile musiał uznać wyższość Polaków: Roberta Dadosa i Krzysztofa Jabłońskiego. W swojej kolekcji posiada również srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Europy. Jest wielokrotnym mistrzem zarówno Słowenii jak i Węgier. Przez dwa sezony (2001,2002) był stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix. Cykl kończył odpowiednio na 19 i 22 pozycji. W 2006 roku otrzymał zaś dziką karte na GP Słowenii rozgrywanym na stadionie Matije Gubca w Krsko. W 2007 roku dość niespodziewanie wygrał w prestiżowym turnieju „Kryterium Asów” na torze w Bydgoszczy. W swojej karierze występował aż w dwunastu ligach, w tym oczywiście w tych najsilniejszych czyli: polskiej, szwedzkiej i brytyjskiej.
Co ciekawe przed karierą żużlowca Matej był narciarzem klasycznym. W barwach reprezentacji Słowenii startował nawet w zawodach Pucharu Świata. Jednak przez odniesioną kontuzję musiał odrzucić narty i „przesiąść” się na motor żużlowy.