Jak doszło do tej sytuacji i co w ogóle się wydarzyło w tej szatni?
– Przed zawodami do mojego busa przyszła żona Piotra Dyma. Obwiniała mnie tym, że Piotr jeĽdzi na wózku inwalidzkim co jest zupełną nieprawdą, gdyż sprawnie poruszał się po parkingu w trakcie całego meczu. Straszyła mnie również utratą zdrowia na torze. Przed prezentacją około godz. 14.30 poszedłem do szatni, aby się przebrać. Kiedy wszedłem zaatakował mnie brat Piotra Dyma z drugim mężczyzną. Wykręcili mi ręce i rzucili mnie na podłogę po czym dotkliwie pobili krzycząc „to za mojego brata Piotra Dyma i za zeszły mecz”. Po tym zajściu zawiadomiłem trenera i zgromadziliśmy się pod szatnią w kilkanaście osób m.in. był obecny sędzia zawodów. W tym czasie nadal otrzymywałem groĽby ze strony oprawców, że pobiją mnie zaraz drugi raz. Mało tego, podszedł w parkingu do mnie sam Piotr. Nie, aby na spokojnie porozmawiać o zajściu, ale zagroził mi, że jak długo będzie jeĽdził to będzie na mnie polował na torze.
Czy odniosłeś jakieś poważne obrażenia?
– Zostałem dość mocno poturbowany. Wykonałem w związku z tym pełną obdukcję lekarską.
Po całym zajściu na rawickim stadionie pojawiła się Policja. Czy podjęte zostały jakieś czynności wobec sprawców?
– Aby zawody mogły się odbyć uzgodniliśmy, że złożę zeznania po zawodach. Po meczu udałem się wraz ze świadkami zdarzenia na Komisariat Policji w Rawiczu i złożyłem pełne zeznania, które obciążają sprawców. Chcę dodać, że wiem iż pobił mnie brat Piotra Dyma. Drugiej osoby nie znam osobiście, ale opisałem go Policji.
Jak na tą sytuację zareagowali włodarze opolskiego klubu?
– Byli przejęci i zszokowani całą sprawą. Alarmowali sytuację u sędziego, który jednak bagatelizował całą sprawę. Nie byłem jednym pobitym zawodnikiem. Należy wspomnieć też o Rafale Flegerze, który zjeżdżając z toru do parkingu został brutalnie uderzony przez osobę funkcyjną z Rawicza. Zawody nie miały nic wspólnego z duchem sportowej walki. O tyle o ile spokojni byli kibicie z Rawicza o tyle to co działo się w parkingu było totalnym nieporozumieniem.
Przechodząc do samego meczu tor w Rawiczu podobno pozostawiał dużo do życzenia. Między innymi Tomasz Rempała stwierdził, iż nie nadawał się on do jazdy.
– Przyjechaliśmy do Rawicza przed godz. 12. Tor był zupełnie zbronowany. Przypominał tor crossowy aniżeli tor żużlowy. Moim zdaniem zupełnie nie nadawał się do walki. Co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, sędzia nie podjął stosownej decyzji i niestety dopuścił tor nie dbając o zdrowie zawodników.
Jak ogólnie oceniasz swój występ w tym meczu?
– Na pewno na moją postawę wpływ miało pobicie w szatni. Jednak sportowo byłem całkowicie zdeterminowany. Zdobyłem 8 pkt dla drużyny choć wiem, że mogłem zrobić więcej. Niestety, cała drużyna pojechała dość słabo i ubolewam nad tym, że nie weszliśmy do finału.
Czy w przyszłym sezonie ujrzymy Cię ponownie w plastronie Kolejarza?
– Jestem otwarty na propozycję ze strony Kolejarza. Pragnę dodać, że bardzo dobrze czuję się w tym Klubie i chciałbym kolejny sezon wzmocnić drużynę i powalczyć o wejście do I ligi.
Z Krzysztofem Pecyną rozmawiała Katarzyna Biskup
Ľródło: zuzel.sport24.pl