Jerzy Szczakiel jest jedynym Polakiem, który siêgn±³ po tytu³ Indywidualnego Mistrza ¦wiata w je¼dzie na ¿u¿lu. We wtorek minê³o 35 lat od tego sukcesu. W rozmowie z naszym portalem by³y zawodnik wspomina swoj± bogat± karierê i pamiêtne zawody, w których rywalizowa³ z powodzeniem o miano najlepszego zawodnika naszego globu.
Jaros³aw Galewski: Wszyscy obejrzeli¶my przed momentem ten pamiêtny wy¶cig, w którym zapewni³ pan sobie tytu³ Indywidualnego Mistrza ¦wiata. Co pan czu³ ogl±daj±c te zawody po tylu latach?

Jerzy Szczakiel: Tego siê po prostu nie zapomina. Mam wra¿enie, ¿e to wszystko mia³o miejsce wczoraj. Bardzo fajnie, ¿e zosta³o to pokazane i przypomniane innym osobom. Mi nie trzeba tego przypominaæ, poniewa¿ takie momenty pamiêta siê doskonale. Nie wierzy³em w to, ¿e wygram. Wiedzia³em ¿e Mauger jest dobrym zawodnikiem. Mia³ pierwszeñstwo losowania toru. On wylosowa³ pierwsze a ja trzecie pole. Ta¶ma posz³a w górê i… okaza³o siê, ¿e by³em lepszy.

Na pewno jest pan na bie¿±co z polskim ¿u¿lem. Wielokrotnie zadawano panu pytania czy Tomasz Gollob bêdzie pana nastêpc± i zdobêdzie z³oty medal. Ciê¿ko mu bêdzie powtórzyæ ten sukces. Czy my¶li pan, ¿e który¶ z m³odszych zawodników bêdzie w stanie siêgn±æ po z³oto?

– Nie przekre¶lajmy jeszcze Tomasza Golloba. Moim zdaniem, dobrze je¼dzi tak¿e Krzysztof Kasprzak, chocia¿ w Tygodniku ¯u¿lowym pan Bart³omiej Czekañski nie daje mu ¿adnej nadziei. Ja w niego wierzê. Mia³em okazjê startowaæ z jego ojcem. Wiem, ¿e ojciec doprowadzi go do sukcesu. Pokaza³ ju¿ w ostatnim Grand Prix, ¿e staæ go na wiele. Gdy siê rozwinie, mo¿e byæ kandydatem na mistrza.

Czy my¶li pan, ¿e m³odzi Pawlicki i Janowski mog± kiedy¶ wiele znaczyæ w ¶wiatowym ¿u¿lu?

– Pawlicki mnie bardzo zachwyca. Jego ojciec by³ kiedy¶ przykuty do wózka. Teraz ten m³ody ch³opak pyta siê swojego ojca, jak ma je¼dziæ. Na pewno ma talent i jestem przekonany, ¿e bêdzie wielkim zawodnikiem.

Startowa³ Pan w finale jednodniowym. My¶li pan, ¿e powrót do tej formu³y by³by dobrym rozwi±zaniem?

– Nie chcia³bym siê za bardzo wypowiadaæ w tej sprawie. Teraz zawody Grand Prix prowadzi dobra firma BSI. To s± bardzo m±drzy ludzie, którzy znaj± siê na rzeczy. Dyrektor Ole Olsen by³ trzykrotnym mistrzem ¶wiata. Nie mo¿na mówiæ, ¿e robi± co¶ ¼le. Oni chc± dla ¿u¿la naprawdê dobrze.

Czy pana 40 – lecie bêdziemy ¶wiêtowaæ tak¿e w po³o¿onym niedaleko Ostrowa Wysocku Wielkim?

– My¶lê, ¿e dojdzie do tego i ponownie siê tutaj spotkamy. Chcia³bym podziêkowaæ panu Marianowi Matysiakowi i cz³onkom Terenowego Klubu Olimpijczyka za to, ¿e zapraszaj± mnie i pamiêtaj± o takim zawodniku jak ja. Cieszê siê, ¿e pojawi³ siê tak¿e prezes Klubu Motorowego Ostrów, Janusz Stefañski. To bardzo m±dry cz³owiek, co widaæ po tym, jak odpowiada na zadane mu pytania. Przy okazji, ¿yczê ostrowskiemu klubowi sportowej walki i wszystkiego najlepszego.

W latach 60-tych po raz pierwszy startowa³ pan w Ostrowie. Ma pan jakie¶ szczególne wspomnienia z tych zawodów?

– Je¼dzi³em tutaj bardzo czêsto i mile wspominam Ostrów. W 1975 roku wygra³em £añcuch Herbowy. Zawsze lubi³em ten tor, poniewa¿ by³ szybki i sprzyja³ walce. Ludzie w klubie i kibice byli równie¿ bardzo w porz±dku.

Czy Polski Zwi±zek Motorowy pamiêta³ o panu w tym dniu?

– Powiem szczerze, ¿e dzwoniono do mnie z wielu ¿u¿lowych o¶rodków. Mia³em telefon nawet z Chicago. To mi³o, ¿e ludzie pamiêtaj± o finale z 1973 roku. Nie mogê tak¿e z³ego s³owa powiedzieæ o Polskim Zwi±zku Motorowym. Zawsze panowie Witkowski i Grodzki pamiêtaj± o mnie i zapraszaj± na zawody Grand Prix w Polsce.

¼ród³o: www.sportowefakty.pl

Komentarze

komentarzy